środa, 30 listopada 2016

Rozdział 4

***
Nastał świt. Scarlett błogo spała, co prawda, mówiła przez sen i śmiała się sama do siebie, ale taka rozrywka to codzienność. Ospale przetarła oczy, witając nowy dzień.
-No nareszcie, myślałam, że będę Cię musiała z tego łózka wywlec siłą.-marudziła niewyraźna postać siedząca na fotelu, popijając kawę, której aromat rozniósł się na cały pokój.
-Coo?-wymamrotała dziewczyna, siadając na łóżku. Jej włosy wydawały się jakby po apokalipsie, a blada twarz wcale nie udoskanalała tego widoku.Dziewczyna przetarła ponownie oczy.
-Stellla? Którędy weszłaś?-zmrużyła oczy.
-To ja tu zadaje pytania.-powiedziała śmiertelnie poważnie. Sky ściągnęła kołdrę i podeszła do przyjaciółki.
-A Ty gdzie zgubiłaś koszulkę?-Tęczowa wybuchnęła śmiechem.Spoglądnęła na swoje ciało, rzeczywiście gdzieś zgubiła koszulę nocną.Zamiast niej wyraźnie charakterystyczny czerwony sportowy stanik zwracał uwagę.
-Aaaaa to... Ciepło było w nocy, widocznie ściągnęłam...-rozciągła ramiona, pokazując napis złotymi literami "Dobranoc kotku."
-Zagorzała singielka i taki napis? CZYŻBY MOJA SKY SIĘ....-krzyczała podekscytowana nowością.Przysiadła się na łózku.
-Nie krzycz tak, zwariowałaś ?! Wszyscy jeszcze śpią.Nie, ja nie znalazłam swojego Romea.-powiedziała dobitnie i upiła łyk kawy.
-Ehhh... Już miałam nadzieję.Przywiozłam ci sukienkę,  z tego co słyszałam to będzie niezła impra. Przyjadą do waszej szkoły gazety, kamery. Będziesz sławna. A ja ? Ja będę jedynie żyć kolejny dzień bez nauczenia się skróconego wzoru mnożenia.To takie bolesne.-udała pokrzywdzoną.
-Dziecko szczęścia...-prychnęła Sky, zakładając nogę za nogę.
-Pożycz mi swój szary płaszcz.-rzuciła nie oczekiwanie.
-Wyciągnij sobie z szafy, idę się ogarnąć, a potem mnie podrzucisz do szkoły.I to wcale nie jest tak, że jedziesz w tym kierunku, prawda?-Sky przymrużyła oko.
-Okej, niech ci będzie, niech mój ród bankrutuje przez twoje nonszalanckie kaprysy.-skomentowała wystawiając ostatni paluszek z uszka filiżanki.
-I Królewna śnieżka pojedzie sobie karecą na salony.-uśmiechnęła się pod nosem i zniknęła w łazience.



***
-Długo jeszcze ?-Stella niecierpliwie postukała obcasem.
-I jak?-w drzwiach stanęła czarnowłosa piękność.
-Jak chcesz to potrafisz.Niezła laska.-zaakcentowała wgapiając się przez chwilę w przyjaciółkę.
-No to teraz mogę iść na ryby.-uśmiechnęła się i podniosła lewą brew.
-Spóźnimy się na łowy, choć wreszcie -ponagliła zrywając się z fotela i maszerując przed nią w szarym płaszczu, przed chwilą wygrzebanym w szafie.
-Wychodzisz już?-zaczepiła ich na schodach Helen w szlafroku w kokardki.
-Tak, bo się spóźnię. Będę dzisiaj koło 16, więc odbiorę ze szkoły Kate i pójdziemy na gofry.
-Dobrze. Jadę do kliniki dzisiaj wieczorem, ale zaczekam na was, żebyśmy się pożegnały.-powiedziała złamanym głosem.
-Nic się nie martw, będzie dobrze.Paaaa-pocieszyła mamę.W głębi ducha nienawidziła siebie za bezsilność, ale przeciez na oczach bliskich się nie załamie.
-Nie bierz na siebie za dużo, bo załamiesz się.-upomniała ją przyjaciółka, trzymając za dłoń.
-Wiem, wiem.-wsiadły do samochodu.


***
-Stój.-rozkazał Aaron.Widząc swojego brata udającego się do szkoły.
-Czego chcesz?-syknął Nick bezwzględnie, odwracając się. Utworzyli od siebie pewien dystans.
-Przypominam Ci o pakcie, wybrałem już jedną osobę.-rzekł twardo.Ciemnowłosy zastygnął w bezruchu.
-Kogo ?-wypuścił parę z ust.
-Scarlett.-odrzekł pewnie.Chłopak domyślił się, że jego reakcja nie może go zdradzić.Odwrócił się plecami i odszedł kilka kroków.
-Umowa to umowa.-powiedział i zostawił samego przyrodniego brata z jego gorylami.

***

Klasa Sky była zebrana tuż przed szkołą. Dziewczyna pomalowała usta czerwoną szminką. chciała wyglądać perfekcyjnie, już dawno zapomniała co to znaczy dla kogoś się stroić.
-Pamiętaj o oddychaniu.-mrugnęła jej Stell na pożegnanie i ruszyła przed siebie. Sky w pierwszej kolejności rozpoznała Amandę w różowej sukience, zlokalizowała swoją klasę.Patrycja stała z jakimś rudym chłopakiem, który jakoś nie przyciągał jej uwagi.Po sprawdzeniu obecności klas udała sie na salę. Sky debiutowała na czerwonym dywanie z koleżankami, fotka na insta zawsze dobra ;) Po nieskończeniu długim wyczytywaniu podziękowań przez dyrektora, Sky siedziała znudzona na krześle, unikając fotografów. Wkońcu nie wytrzymała i wyszła do łazienki, oczywiście przekonując siedząc ana krześle przy drzwiach nauczycielkę, że nie chce uciec. Weszła w boczny korytarz, gdy zauważyła , że zbliża się Aaron. Wiedziała, że coś jest nie w porządku. Szybko skręciła i oczywiście w ślepa uliczkę.
-Teraz to mam kłopoty.-spanikowała. Wtedy ktoś złapał ją za dłoń i wciągnął do schowka dla sprzątaczek.
-Co Ty wypr..-ktoś zasłonił jej usta dłonią. Nie dość, że w kantorku było strasznie ciemno, to nawet nie mogła rozpoznać głosu. Stawiany przez nią opór był bezcelowy.No świetnie! Jeszcze śmierdzi tytoniem. Sky zaczynała się bać, a gościu dalej ją trzyma. Po chwili rozkazał:
-Uciekamy.
-Czekaj! Cooo?!-krzyknęła zdezorientowana dziewczyna.
-Słuchaj starszego, dobrze na tym wyjdziesz.-dłoń wyszarpała ją z ciemnego pomieszczenia, upewniwszy się, że Aron nie wiedział gdzie tak nagle przepadła jego ofiara. Wybiegli na korytarz.
-Nicolas ?-poznała swojego bohatera.Jednak on nic nie odpowiedział tylko przyśpieszył kroku, prowadząc do bocznego wyjścia na parking.
-Stój! Dlaczego chcesz uciec?-wyrwała się Nicolasowi, któremu ten ruch nie przypadł do gustu.
-Nie rozumiesz, musimy wyjść.-oznajmił stanowczo.
-Obiecałam, że zaraz wrócę.-kłóciła się zła. Chłopak wziął głęboki oddech.

-Nie możesz mi zaufać?-zapytał próbując odciągać ją jak najdalej od tego miejsca.
-Nie jest tak prosto sądząc...-dziewczyna znowu swoje. Chłopak zobaczył na schodach swojego brata.Jego mina mówiła sama za siebie. Sky odwróciła się, przeczuwając, że coś jest nie w porządku.Zobaczyła wściekłego Arona ze sznurkiem w ręku. Bez zastanowienia ściągnęła szpilki, chwyciła dłoń Nicolasa i gnała co sił przed siebie.
-Tędy.-skręcił Nicolas prowadząc do swojego nowego białego Jaguara. Wskoczyli do środka.Aaron wraz z kumplami nie chciał odpuścić, na szczęście Nickolas w pełni opanował sztukę uciekania.
-Co Ty mu zrobiłeś?!-powiedziała wystraszona.
-Pokrzyżowałem plany.Dokonałem wyboru, który będzie dość nietypowy, jak na mnie.-oznajmił po chwili.
-Czekam na wyjaśnienie.
-Mówiłem, że to będzie najciekawszy dzień w twoim życiu.-zaśmiał się.
-Co ty do cholery robiłeś w kantorku?-pytała nie wiedząc o co chodzi.
-Paliłem.-wzruszył ramionami. Pędzili autostradą.
-Dokąd jedziemy?
-Porywam cię.
-Ucieknę.
-To cię będę szukał, póki nie znajdę.-namawiał ją.dziewczyna uśmiechnęła się.
-Dobra.Jesteś niemożliwy.I nie zamierzasz mi powiedzieć, co zrobiłeś Aronowi?-patrzyła na niego z góry.
-Nie.- Sky obraziła się. Patrzyła za okno, z pokrzywdzoną miną.
-Lubisz wszystko wiedzieć, prawda?-westchnął. Nie odzywała się.
-Zabiorę cię gdzies, gdzie jeszcze nie byłaś.-zaintrygował ją.
-Gdzie?-powiedziała z błyskiem w oku.Chłopak się zaśmiał.


***
Po 35 minutach śpiewania piosenki w samochodzie, wreszcie dojechali na miejsce.
-Jak tutaj jest pięknie ! Boże mój kochany! Tak! Jak te kwiatki się nazywają? chcę taki do domu!-radowała się dziewczyna.
-Nie wiem, ale kupię ci taki.Ostatnio masz dużo na głowie, to pomyślałem, że miło byłoby po prostu poleżeć na hamaku w sercu Królewskich ogrodów.-powiedział zarzucając sobie marynarkę na jedno ramię. Kroczyli wśród kilku kwiatów, po masie spadających z drzew kolorowych liści.
-Uwielbiam jesień, drzewa nadają niezwykłego koloru. Zupełnie jakby ktoś chodził z paletą barw, i nie kierując się opiniami innych malował to, co jemu się podoba.-powiedziała patrząc na ogromne drzewo nad sobą. Nie zauważyła, że chłopak cały czas się jej przyglądał,nie odpowiadając ani słowem.
-Hmm?-zapytała patrząc na ciągły, uważny wzrok towarzysza.
-Skąd Ty się wziełaś ?-zapytał cicho. Dziewczyna zmarszczyła czoło i wzruszyła ramionami.
-Nie wiem wszystkiego.-wyjaśniła pokornie.Chłopak uśmiechnął sie.
-A teraz na poważnie. Co my tutaj robimy?-zapytała z pełną powagą.Nick pochylił się tuż przy jej uchu.
-Chowamy się przed światem.
-Pytałam poważnie.-dostał od niej łokciem w brzuch.
-Muszę tutaj załatwić pewną sprawę, pomyślałem że takie ustępstwo od twojego nudnego życia ci się przyda.-puścił je oczko.
-Chyba Ty masz nudne życie.-zripostowała go. Sky nie doceniła prawdomówności swojego bohatera.Skąd niby miała wiedzieć.
-Nie sycz już tyle.Zaraz wracam, ciesz się widokami.Jak mówiłem, to jest najnudniejszy dzień w twoim życiu.-potwierdził. Kiwnęła głową.w geście pokoju.
-Wracaj szybko, bo się zanudzę na śmierć.
-Czekaj w napięciu.-
Telefon w kieszeni Nicka wydał śmieszną muzyczkę.
-Naprawdę Staruszku, muszę koniecznie ja brać sprzęty akurat teraz?!-podniosł głos.
-Tak,wiesz, że jest tylko jeden termin i to 5 minutowy, inaczej cię nie wpuszczą. coś jeszcze księżniczko? I co Ty robisz z tą dziewczyną w ogrodach Królewskich?-
-Coś, czego Ty nigdy nie robiłeś.
-Aaron wbił do ciebie na posesję. Kupiłem ci owczarka niemieckiego.Właśnie zastał nim poszczuty.-śmiał się Stary wcinając chińska zupkę błyskawiczną.
-Szkoda, że nie tygrysa. Będzie się mścił.-wyjaśniał przeskakując przez mur oddzielający ogrody królewskie z tutejszą największą w mieście Bazą Sprzętów Zakazanych. Najlepsze podsłuchy, kamerki, wszystko co potrzeba dla typowego tajnego agenta, szpiega albo bogacza, któremu się zachce Jamesa Bonda. Nick kochał w tym sklepie tylko jedno-anonimowość.
-To co mu zrobiłeś?
-Powiedzmy, że złamałem pakt.Zawsze stawiałem na dobro społeczności, poprzez poświęcenie jednej jednostki, a teraz nie wiem kompletnie nic.-rzucił Nick z zagryzionymi zębami.
 -Skup się, bo wylecisz.-ostrzegł Stary. Przed obliczem chłopca stał niczym nie różniący się budynek, szary normalny sklep z artykułami budowlanymi. Darknes Hunter wszedł do lokalu, udal się korytarzem w stronę magazynu i zjechał windą aż na sam dół. Na piętro -50.
W tym samym czasie Sky, mogła spokojnie pozbierać myśli. Niczego nie świadoma o nietypowej pracy swojego kolegi.usiadła na ławce i opalała się na tym letnim słońcu.Czas na przemyślenia.
" Może życie nie jest takie brutalne jak myślę, bo przecież wszystko biegnie dalej. Swiat się nie zatrzyma. Z jednej strony Bill Kindom, do którego moja duma nie pozwala mi iśc po pomoc, z drugiej Helen, z trzeciej historia Lily, brak kasy, Aaron , który uwziął się na mnie, i jeszcze jeden psychol w zapasie.No pięknie ! O przeszłosci można zapomnieć, a te wyzwania to jakoś przeskoczę. Najważniejsze to nie przenieść niebezpieczeństwa na tych, których się kocha. Ale muszę być mało widoczna, żadnych skandali, żadnych konkursów pozaszkolnych, żadnych..."-z tych fascynujących problemów wybudził ją dźwięk telefonu.
-Halo ? Sky? Gdzieś Ty zniknęła? martwiłam się.-powiedział dziewczęcy głos.
-Och Patryca, przepraszam.Musiałam się ulotnić z tego wielkiego przedstawienia, Aaron był i najwyraźniej dalej jest na mnie wściekły, ja też nie chcę go widzieć.-
-Rozumiem, najważniejsze, zę nic ci nie jest. Gdzie teraz jesteś.?
-Nie miałam innego wyjścia,niż  pojechałaś z Nick'iem do Ogrodów Królewskich.
-Jestes na randce z NICKIEM ! Przeszkadzam?-ożywiła się Pati.
-Pff. Co Ty mówisz, on nie jest w moim typie, to była konieczność, a poza tym to działo sie tak szybko, że ni jestem w stanie powiedzieć teraz gdzie błądzę i ... ma dzisiaj garnitur na sobie.-powiedziała chodząc po znakomitych zielonych zakątkach z wielkim uśmiechem. zatrzymała się obok fontanny.
-To takie romantyczne *.* Ale nie rób głupot mała, wiesz jacy "oni" są...  nudzą się.-ostrzegła.
-Ja też Cię kocham. Jak było na Dniach Szkoły?-zmieniła temat.
-Dalej tu jestem. Dwie godziny witania samych gości....Mam ochotę sobię szczelić w łeb. Robimy za sztuczny tłum.-wzdychnęła.
-Współczuję. Kończe już, widzimy się jutro.idziesz na imprezę z Arthurem?-pożegnała się,
-Tak, idziemy się pobawić.Opowiesz mi wszystko.-upewniła się koleżanka.
-Nie będzie zapewne o czym.-wywróciła oczami i dotknęła ręką tafli wody..
Hunter podszedł do ściany, na której było pełno schowków. Przybliżył się do schowka nr 04082004 i kluczykiem przekręcił drzwiczki.W środku byla skórzana torba wraz z całym potrzebnym sprzętem, podszedł do kasy obok i wpłacił pieniądze na jego zamówienie, wszystko odbywało się komputerowo.Dopiero gdy przelew na okrągłą sumkę dotarł do sklepu, widna otworzyła się ponownie, a klient wyszedł niezauważony.  
***
-Już jestes ?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Jestem sprinterem.-przewrócił oczami Nick zarzucając dziewczynie marynarkę na jej ramiona.
-Chodż, pokaże ci pewne miejsce.-
-WoW stój...-wyszarpała się dziewczyna.
-Coś się stało ?-zapytał zdziwony.
-Zawsze tak mówią w horrorach, a potem wyląduję bez głowy, z uciętymi palcami na dnie rzeki.-powiedziała sucho.Nick nie wiedział co maa odpowiedzieć. Sky zaśmiała sie głośno.
-Gdybyś tylko widział swoją skwaszoną minę! Bezcenne.-zaśmiała się ponownie.
-Ależ idealnie odczytałas moje zamiary.-powiedział śmiertelnie poważnie. W jednej chwili pobladła.
-Żartujesz, prawda?-zaczęła sie peszyć dziewczyna. W jednej chwili zrobiła analizę, przystojny, wysportowany, często znika z klasy po jednym telefonie, jego akt nie ma w rejestrze policyjnym... Stella przeszukała kilkanaście archiwów i nic nie znalazła, więc dziewczyny uznały, że albo jest nie karany, albo jego bogaty ojciec pieniędzmi zatyka usta urzędnikom i prawnikom. Chłopak, widząc że dziewczyna prześwietla wzrokiem jego oczy zbliżył się do niej, wyczul jej wahanie.
-Boisz sie mnie?- zawinął jej ręce na talii. Sky przebiegł przyjemny dreszcz, zawiesiła mu ręce na szyi i przecząco pokiwała głową.Rytm jego serca zrównał się z jej. Oddechy przyśpieszyły, źrenice rozszerzyły się i wtedy zrozumieli, że z tej drogi nie ma już odwrotu.
Nick przyciągnął ją do siebie i pocałował, długo i namiętnie. Otworzył oczy i nie mógl uwierzyć, że właśnie a krucha postać skradła jego serce.Wyczekiwał reakcji dziewczyny, a ta patrzyła na niego z niewypowiedzianą fascynacją.To miłosne zawirowanie, przerwał dzwonek telefonu komórkowego. dziewczyna przeklęła w myślach i odebrała nieszczęsne połączenie.
-Halo?
-No cześć^^. Odbierzesz mnie ze szkoły?-odezwał się głos młodszej siostry Sky.
-Kathy! Yyy... oczywiście, będę jak obiecałam, ale dobiero za godzinę kończysz lekcje.-spojrzała na komórkę.
-Tak, ale wiesz, cieszę się, że w końcu będę miała swoją siostrę tylko dla siebie, to chciałam się upewnić, ze nie zapomniałaś.-tłumaczyła słodkim głosikiem dziewczynka.
-Będę na pewno, nic się nie martw.-odrzekła pewnie, i patrząc niepewnie na Nicka, dodała.
-Będę za godzinę, pod Buziaki-rozłączyła sie.
-Masz rację, powinniśmy wracać...-Nick wypuścił z objęc Sky.
-Yyy tak, to bardzo mądra decyzja.-rzekła odrywając sie od niego.
-Aron, pewno się stęsknił.-prychnął pod nosem i oboje wrócili do samochodu.W drodze powrotnej nastała grobowa cisza. Zatrzymali się na światłach.
-To nie tak jak myślisz...
-Jest zupełnie inaczej niż ci się wydaje ... -odrzekli w tym samym czasie,
-Proszę, mów pierwsza.-pozwolił Nick.
-Nienawidzę się spowiadać....-zagryzła zęby Sky.
-Wiem, jak to wygląda, myślisz, że jestem jedną z tych normalnych przepięknie nudnych dziewczyn.Nie jestem taka, jaka się wszystkim wydaję. Mam ogrom problemów ... i czarną przeszłość. Wiem, że to głupio brzmi, ale nie zmarnuj sobie mną przyszłości...-ciągnęła dalej.
-Dla mnie to też, nic wielkiego, udamy, ze nic się nie wydarzyło.-powiedział twardo. Właśnie do niego dotarło, że szpieg musi być niezależny i nie może mieć bliższych osób, a poza tym, to Anastazja pogruchotała mu serce doszczętnie.
-Skoro tak mówisz...-Sky z niewiadomych przyczyn zabolało to niemiłosiernie. Reszta drogi odbyła się w grobowej ciszy.Tylko spłoszone myśli Sky, rozsadzały jej głowę " Nie, nie zależy Ci. Zostaw to za sobą.To tylko kolega. Nic to dla niego nie znaczyło."








***